niedziela, 8 lutego 2015

Zupa meksykańska z nachos


Nie mam pojęcia, czy w Meksyku można zjeść zupę, na którą przepis mam dla Was dzisiaj, ale czuję, że jeśli spróbujecie jej raz, to zostaniecie jej wierni bez względu na to, skąd wzięła swoją nazwę. Choć zapewne zawdzięcza ją fasoli, kukurydzy, papryce i wołowinie, oraz swej głębokiej czerwieni i ostrości, które nam, Polakom, kojarzą się z tym Południowoamerykańskim krajem. 
Zupa meksykańska to absolutny hit wśród zimowych zup! Jest gęsta, pożywna i rozgrzewająca. Przepyszna! 
Zdaniem wielu wygląda na potrawę czasochłonną i trudną, ale w rzeczywistości wystarczy 25 minut i umiejętność krojenia w kostkę, żeby ją przygotować.
Koniecznie podajcie ją z chrupiącymi, przypieczonymi nachos. A tak na marginesie, to obiecałam sobie, że wreszcie nauczę się robić te kukurydziane chipsy. 

środa, 21 stycznia 2015

Herbatki ziołowo-owocowe POSTI

W moim menu pod hasłem "napoje" od wielu lat królują zielone herbaty, świeżo wyciskane soki oraz herbatki ziołowe. Te ostatnie piję nie tylko doraźnie, kiedy dzieje się coś niedobrego, lecz także na co dzień. Jestem nieco staroświecka więc z wirusami i złym samopoczuciem wciąż walczę metodami mojej babci czyli łóżko + koc + kubek ciepłego naparu. To zawsze działa! 

Dlatego bardzo ucieszyła mnie propozycja przetestowania nowych herbatek ziołowych POSTI. Ich pokrzywę, rumianek, miętę i melisę znam i regularnie piję od czasu mojego udziału w konkursie BlgerChef. Zostaliśmy wtedy obdarowani przez POSTI torbami pełnymi ziółek.
Wielokrotnie po świątecznym przejedzeniu ich mięta ratowała mi życie, a torebki zaparzonego rumianku położone na powiekach usuwały sińce pod oczami skuteczniej niż kremy.
Jeśli chodzi o pokrzywę, to piję ją, żeby być piękna, młoda i bogata, ale póki co nie zauważyłam u siebie znacznej poprawy w żadnej z wymienionych kwestii:)


czwartek, 11 grudnia 2014

Owsianka na soku jabłkowym

Jeszcze do niedawna codziennie jadłam na śniadanie owsianki. Głównie dzięki nim udało mi się bez większego wysiłku zrucić 5 kg! Na długo mnie syciły, uregulowały moje trawienie i najważniejsze - bardzo mi smakowały z soczystymi owocami lata. 
Niestety wraz z jesienią przyszła ochota na śniadania jeszcze bardziej sycące (żeby nie powiedzieć - tłuściejsze:). Jakieś jajecznice na maśle i szynce, kanapki z puchatych białych bułek albo tosty z serem. Waga długo im się opierała, ale w końcu i ona uległa - kilogramy wróciły z małym naddatkiem a ja pogrążyłam się w jesiennej depresji topiąc smutki w kolejnych pudełkach czekoladek. Standard, dziewczyny wiedzą o czym mówię.

Nie wiem, czy to temperatura bliska zeru, ale coś otrzeźwiło mój umysł i spowodowało, że moja dieta powoli wraca na właściwe tory. A ja wraz z nią wracam do porannych owsianek, ograniczam białe pieczywo i słodycze, mam w lodówce pełno bakalii a przy łóżku znowu stoi butelka wody niegazowanej. Nie, nie ćwiczę z Ewą, ale jeszcze wszystko przede mną:)

Dziś przepis na owsiankę, na punkcie której ostatnio zwariowałam! Próbowałam już owsianek na wodzie, na mleku, ale ta na soku jabłkowym bije wszystkie na głowę. Może to jej jesienno-zimowy charakter, może idealny balans smaków słodkiego i kwaśnego, a może po prostu stęskniłam się za moją ulubioną sukienką:)


środa, 3 grudnia 2014

Wegański smalec z fasoli

Wśród moich znajomych i mojej rodziny wegański smalec z fasoli według przepisu Marty Dymek okazał się hitem! Kiedy zrobiłam go po raz pierwszy, nie było nikogo, kto nie zapytałby o przepis na to, jakby nie patrząc, kulinarne dziwadło.
Możecie wierzyć lub nie, ale jego smak nie odbiega od tradycyjnego smalcu. A już na pysznych chlebie, z ogórkiem kiszonym pokrojonym w plastry, smakuje jeszcze lepiej niż tradycyjny. Hmmm, chyba zrobię go w tym roku na...kolację wigilijną:) 
Taki nowoczesny, wegański akcent...

       

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Wegańska pasta z pieczonego czosnku

Kuchnia wegańska skrywa przede mną jeszcze wiele tajemnic, na szczęście na mojej półce z książkami kucharskimi pojawiła się niedawno rewelacyjna "Jadłonomia" Marty Dymek (recenzja TUTAJ), z której przepisy obecnie testuję. 

W ostatnim wpisie opowiedziałam Wam o wegańskiej imprezie, którą zorganizowałam kilka dni temu dla moich mięsożernych znajomych. To był eksperyment również dla mnie - wielbicielki schabowych, ryb i drobiu. Wszystkie potrawy, które wtedy przygotowałam, pochodziły właśnie z "Jadłonomii". 
Obiecałam też, że podzielę się kilkoma przepisami, które najbardziej smakowały moim gościom. Dziś pasta z pieczonego czosnku i fasoli z rozmarynem. Pyszna, choć zdecydowanie dla amatorów rozmarynu, ponieważ jego smak jest tu mocno wyczuwalny, ale niezbędny. Rozmaryn podkręca smak mdłej fasoli, ale jeśli za nim nie przepadacie - po prostu dodajcie go trochę mniej.
Niech nie przeraża Was też duża ilość czosnku ponieważ po upieczeniu staje się on łagodniejszy, delikatny i bardzo aromatyczny. Z dobrym pieczywem - wegańska pycha!


Get In Touch