środa, 1 maja 2013

Karczma Polany po "Kuchennych Rewolucjach" (2012 r.)

Do Karczmy Polany w Kościelisku zajrzałam z wrodzonej ciekawości. Chciałam się dowiedzieć, co dają tam do jedzenia i jakie są ceny po tvn-owskich "Kuchennych rewolucjach"*.

Tłum turystów, który oblegał karczmę to głównie rodziny z małymi dziećmi, którzy wracali głodni z wycieczek po Dolinie Kościeliskiej lub tak jak my - z Giewontu i Czerwonych Wierchów. Większość gości była ubrana na sportowo. Dzięki temu miejsce od początku nie odpychało sztucznym restauracyjnym nadęciem.


Wnętrze jest klimatyczne i ciepłe dzięki drewnianym meblom, wiklinowym ozdobom i kolorowym poduszkom w regionalne wzory. Przy wejściu stoi coś w rodzaju kominka lub paleniska, (niestety było wygaszone). Na kamiennych ścianach wiszą grube baranie skóry, na stołach duże palące się świece tworzą nastrój. Jesienią w doniczkach i wazonach kwitną wrzosy.
Lampki na parapetach niestety skutecznie zasłaniają widok na góry, z którym i tak tam kiepsko. Okna owszem wychodzą na Tatry, ale Karczma mieści się częściowo pod ziemią, co utrudnia kontemplowanie górskich widoków.



Jesienią w ozdobnych doniczkach kwitną wrzosy

W menu dominują regionalne specjały, porcje są duże a ceny przyzwoite. W Karczmie byłam już kilka razy więc spróbowałam wielu dań.

Na przystawkę m.in. moskola (ok. 10 zł)* czyli miękki ziemniaczany placek z bryndzą i masłem czosnkowo-ziołowym, zupełnie nieprzypominający placek ziemniaczany, który robię w domu. Próbowałam też śliwki owinięte w chrupiący boczek (ok. 10 zł), podane z najlepszym bundzem na świecie. Od tamtej chwili stały się one moją ulubiona przystawką .

Na pierwszym planie moskole, na drugim - śliwka z boczkiem i bundzem.
Z zup zamawialiśmy kwaśnicę na gęsinie (ok.12 zł), przyjemnie kwaśną i wcale nietłustą. Próbowałam też kociołka tatrzańskiego z kluseczkami (ok.12 zł). Był to rodzaj gulaszu z ogromną, nawet dla mnie, ilością mięsa, wszystko pięknie podane w podgrzewanym kotle.

Kociołek tatrzański a dalej...

...kwaśnica na gęsinie...

Z dań głównych: baranina w tatrzańskich ziołach (ok. 30 zł), która - jak przystało na dobrej jakości mięso - była miękka i nieodstręczająca tym specyficznym dla siebie zapachem. Słowem, na pewno nie był to stary, twardy, śmierdzący baran.
Zamawiałam też schab w kurkach (ok. 25 zł). Zwykle tego nie robię bo jest on bardzo pospolity a na wyjazdach lubię poeksperymentować, jednak w połączeniu z malutkimi chrupiącymi grzybkami uduszonymi w sosie śmietanowym-było smacznie. Wzięłam do niego pieczone ziemniaki z jakimś serem i ziołami, jednak smaku nie pamiętam, więc pewnie nie zawojowały mojego podniebienia.

...i dania główne

Chcieliśmy spróbować też pierogów (ok. 15zł) więc skusiliśmy się na połowę porcji tych z mięsem. Były wspaniałe - sprężyste cienkie ciasto, dobrze doprawiony pachnący farsz i na pewno nie odgrzewano ich w mikrofalówce.
Nie mogliśmy się opanować, żeby nie zamówić czegoś szpinakowego więc wzięliśmy małą tartę szpinakową (ok. 10 zł). Pycha.  A propos tart, zauważyłam, że za jednym z barów stały ceramiczne kokili do zapiekania i były wyłożone surowym ciastem. Nie wiem, czy tak powinno być, ale wiem, że to oznacza, że tarty w Polanach są pieczone na miejscu.

Na koniec deser. Pomimo że kusiły bezy, to wybrałam cieplutkie kruche ciasto z brusznicami (ok. 10 zł) czyli z żurawiną. Powiem krótko - wow, to był strzał w dziesiątkę, słodkie ciasto, kwaśno-gorzkawe żurawiny i chrupiąca kruszonka. Zrobiłam takie od razu po powrocie do domu. A do ciasta była herbatka z żurawinami (ok. 7zł), równie smaczna.

Żeby nie było tak różowo, to w Polanach nie było tatara!:) Skandal!

Duży obiad złożony z przystawki, zupy, dania głównego i deseru to koszt ok 60-70 zł na jedną osobę. Czy to dużo, czy mało - zależy od kieszeni i potrzeb. Pamiętajcie tylko, że płacicie nie tylko za ilość, ale też za jakość, a co do tej ostatniej - w Polanach jest naprawdę wysoka.
Jedzenie na wyjeździe nie jest najważniejsze. Można się świetnie bawić z pustym brzuchem i beznadziejnie z pełnym. Ale ja na wycieczkach chcę chociaż raz spróbować czegoś nowego i regionalnego. Dlatego planując budżet na wyjazd, zawsze uwzględniam chociaż jeden taki obiad lub kolację.

Musicie też wiedzieć, że na jedzenie w Karczmie trzeba czekać, czasem nawet kilkadziesiąt minut. Ale dzięki temu jest większe prawdopodobieństwo, że potrawy są przygotowywane na miejscu a nie odgrzewane w pośpiechu z mrożonek.

Minusem Polan jest obsługa. Drażniąco pewni siebie (ten góralski charakterek:) młodzi ludzie ubrani w regionalne stroje, w moim odczuciu zachowywali się jak gwiazdy z telewizyjnego show. Ponadto w ich oczach widać było oczekiwanie na dudki w postaci napiwków. To nic złego, pod warunkiem, że kelner potrafi udawać, że jest inaczej:).

Polecam Karczmę Polany w Kościelisku! Dajcie znać, jakie są Wasz opinie o tym miejscu.

* W Polanach byłam w 2012 roku na jesieni, ceny podaję w przybliżeniu ponieważ nie pamiętam dokładnych.




8 komentarzy:

  1. ja byłam w tym roku, tydzień temu :) zmieniła się chyba obsługa, bo młoda dziewczyna, która nas obsługiwała, była ideałem kelnerki, poza tym nie zmieniła się jakość jedzenia najwyraźniej, bo braliśmy i kwaśnicę i tartę ( pycha!) i kociołek tatrzański ( tak jak piszesz, masa miekkiego, smacznego mięsa), pierogi z gęsiną super,jeszcze świetny żurek juhasa ( wielka micha doskonałej, bogatej, delikatnej w smaku zupy za chyba 12 zł), na deser nie starczyło miejsca :) cen jak za tę jakość wcale nie uważam za zbyt wysokie, tym bardziej, że dzień wcześniej jedliśmy obiad w Karczmie Po Zbóju, czy jakoś tak, na Krupówkach i tam to dopiero były ceny, a jedzenie strasznie nas rozczarowało.. więc, reasumując, nam się podobało, chociaż trzeba faktycznie trochę poczekać. Żeby nie było tak słodko, to krzesełka są strasznie ciężkie ;), brakło dużych tart i musieliśmy zamówić 2 małe, no i WC.. do remontu. Czyste na szczęście, ale ciasne i brzydkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam 2 dni temu... porażka! Jedzenie słabo doprawione, ziemniaki w zupie smakowały jakby były gotowane tydzień wcześniej /fuj/, kiepsko podane. Dzieci głośno protestowały przeciwko jedzeniu /nie tylko moje/. I brudno...
      Wyszliśmy głodni i rozczarowani. Za 2 żurki, 2 dania dla dzieci z kotletem, herbatę, kawę i colę - 82 zł. Może nie najwięcej, ale i tego niewarte.Oj Magda wróć tam...

      Usuń
  2. Zgadzam się, dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam zamówiłam karkówkę na winie z zestawem surówek niestety mięso trochę twarde sos podbielany mąką a surówki no cóż wiele do powiedzenia nie mam poza tym że surówka z marchewki zepsuta moim zdaniem a do jedzenia nadawała się tylko coś podobne do coleslaw oraz czerwona kapusta. Moim zdaniem kiepsko jak na drugie danie za prawie 35 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, przykro mi tylko, że nie mogłaś doznać tylu genialnych wrażeń smakowych, co ja.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Witam, byliśmy z mężem w ubiegły weekend. Po opiniach internetowych trochę obawialiśmy się ale na miejscu miłe zaskoczenie. Mój schabowy z oscypkiem był porządnym schabowym! smakował jak w domu. Żeberka w miodzie męża - super, mięciutkie bez zbędnych "odpadów". Wyszliśmy najedzeni, nawet psiakom gospodarza coś zostało co świadczy o wielkości porcji. Polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć jestem w górach, odwiedzam to miejsce. Nigdy się nie zawiodłam. A może masz ochotę zajrzeć do mojej recenzji Karczmy Polany z tego roku? Tutaj masz link:

      http://slodzesolepieprze.blogspot.com/2014/06/karczma-polany-po-kuchennych.html

      Pozdrawiam:)

      Usuń

Get In Touch