środa, 22 października 2014

Karczma Obrochtówka po "Kuchennych Rewolucjach"

Stali czytelnicy bloga wiedzą, że kiedy nie ma mnie w domu na lubelskiej wsi lub w mieszkaniu w Warszawie, to albo wiszę gdzieś na tatrzańskiej skale udając, że umiem się wspinać, albo biegam z przewodnikiem po Zakopanem w poszukiwaniu prawdziwej góralskiej kultury.

Pewnie pamiętacie, jak zachwyciłam się Karczmą Polany w Kościelisku (recenzje TUTAJ i TUTAJ), którą zrewolucjonizowała pani Magda Gessler w programie "Kuchenne Rewolucje". Dziś zapraszam Was na recenzję kolejnej odmienionej góralskiej restauracji - Obrochtówki w Zakopanem.


Na kulinarnej mapie Podhala Obrochtówka zajmuje ważną pozycję. Karczma mieści się w pięknej, ponadstuletniej willi w stylu zakopiańskim i działa już od ponad 40 lat. Chlubi się tym, że gościli w niej np. Czesław Niemen, Anna German (urządziła tam swoje wesele) i Adam Małysz.

Część restauracyjna Obrochtówki znajduje się w piwnicy, jednak wszystkich klaustrofobów z miejsca uprzedzam, że nie jest tam duszno, ciasno ani ciemno. Jest za to bardzo klimatycznie i ciepło. A wszystko dzięki setkom ciekawych gadżetów zdobiącym to miejsce. Od dzwonków, szalików, chust i skór po stare zdjęcia, puchary i naczynia. 

             

           



Do karczmy wybrałam się z Monią - towarzyszką moich najbardziej szalonych podróży, koleżanką z czasów, kiedy głównym tematem naszych babskich plotek mogła być marka śpioszków, w które nas ubierano. "Mogła być" - gdybyśmy tylko potrafiły wtedy mówić. 

Monia bardzo się zaangażowała w recenzowanie dań w Obrochtówce. Smakowała, kosztowała, sączyła, cmokała, dyktowała mi wszystkie swoje spostrzeżenia, a ja skrzętnie notowałam każdą jej cenną uwagę. Na koniec stwierdziła, że taki blog to fajna sprawa i że też pomyśli nad założeniem swojego. Monia, trzymam za Ciebie kciuki i kibicuję Ci mocno. Oczywiście do czasu, kiedy liczba Twoich UU, będzie mniejsza niż moich;) 

          

Na pierwsze danie Monia zamówiła wspaniały żurek z ziemniakami, jajkami i pyszną wędzoną kiełbasą. Ja - doskonałą kwaśnicę z wędzonym żeberkiem! Słowem - obie zupy - rewelacja!

W drugiej kolejności spróbowałyśmy pierogów. Moje z mięsem były pyszne - dużo soczystego farszu zawinięto w cienkie, elastyczne ciasto. 
Pierogi zamówione przez Monię - z grzybami, których nie było czuć i z koszmarnie kwaśną kapustą - okazały się totalną klapą. A znikoma ilość tego i tak kiepskiego farszu spowodowała, że przyklapnięte pierogi wyglądały, jakby kucharz spuścił z nich powietrze.



Pierogi z mięsem.

Na deser wzięłyśmy specjalność zakładu czyli szarlotkę, która w Obrochtówce jest  r e w e l a c y j n a. Mnóstwo kruchych jabłek otulonych dwiema warstwami ciasta przygotowanego na prawdziwym maśle, do tego duży chlust wiejskiej śmietany i gałka lodów. Deser oprószony cukrem pudrem, wyglądał jak przysypany śniegiem. Całości dopełniał uroczy, babciny talerzyk, na którym podano szarlotkę.
Niestety, ten zachwycający deser został ozdobiony również...plastrem ananasa z puszki, który chyba ze wstydu dziwnie się powyginał, jakby sam nie rozumiał - zupełnie jak w tej piosence - co on robi tu, uuuu, co on tutaj robi?!


Szarlotkę popijałyśmy grzańcem z goździkami, miodem, cynamonem i plastrem pomarańczy. Wino było aromatyczne i super rozgrzewało. Po trzecim, mimo późnej pory, miałam ochotę zdobyć natychmiast choć Sarnią Skałę, a po czwartym już szukałam sponsorów, żeby sfinansowali mi wyprawę w Himalaje. 
W międzyczasie Monia opowiadała dwudziesty szósty kawał o blondynkach. Jeden dowcip szczególnie przypadł nam do gustu więc głośno bisowała ze cztery razy. Jak się później zorientowałyśmy - zbyt głośno - ku ogromnej uciesze pozostałych gości.

-Dlaczego nie można uderzyć blondynki w tył głowy?
.
.
.
.
.
-Bo jej echo oczy wybije!


Jedzenie w Obrochtówce jest bardzo smaczne i niedrogie, mimo to w restauracji nie ma tłumów. Pewnie dlatego, że nie wybudowano Obrochtówki bezpośrednio przy Krupówkach tylko całe 15 minut (aaaaa!), pieszo (AAAAA!) od targu pod Gubałówką. A turystom w sandałkach wyczerpanym zdobywaniem tatrzańskich szczytów nie chce się szukać ciekawych miejsc z duszą i niesamowitą historią. Przecież szybciej, taniej i łatwiej zjeść pseudogórlaski kebab bacy w rozrywkowym centrum miasta.

Jeśli w Zakopanem szukacie czegoś więcej niż Krupówek i targu pod Gubałówką, to koniecznie zajrzyjcie do Obrochtówki. 


Po kolacji dołączyły do nas koleżanki. Od lewej: Aga, Monia, Diana i ja. Zdjęcie by Roksi. 

Najedzone kontynuowałyśmy wieczór na mieście, ale nie do późna bo nazajutrz trzeba było rano wstać, żeby...



...zdobyć Przełęcz Zawrat:)





Karczma Obrochtówka
Zakopane
ul. Kraszewskiego 10 A

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Get In Touch