Streścić fabułę "Chce się żyć" w jednym zdaniu, to jak nie powiedzieć o tym filmie nic. Bo wprawdzie jest to opowieść o sparaliżowanym Mateuszu, którego mózg funkcjonuje prawidłowo, jednak nie dajcie się zwieść pozorom. To nie jest kolejna tania i ckliwa produkcja o niepełnosprawności.
To nie jest również film o litości. A wszystkie banały o tym, jak to zdrowi uczą się od chorych co to szczęście, dobro i piękno, w tym wypadku można włożyć między bajki.
"Chce się żyć" to film dla wszystkich, którzy nie wierzą, że świat niepełnosprawnego faceta może kręcić się wokół kobiecych piersi.
To film dla tych, którzy dorosłych niepełnosprawnych traktują jak dzieci zdrabniając ich imiona, rozmawiając z nimi na infantylne tematy, ubierając w przygłupiaste czapeczki i krótkie spodenki.
I dla wszystkich, którym wydaje się, że zawsze wiedzą lepiej, co jest dla chorych lepsze bo przecież debile nie potrafią samodzielnie myśleć.
Świat przedstawiony w filmie poznajemy z perspektywy Mateusza, który komentuje wydarzenia. Od początku wiemy, że sparaliżowany chłopak jest sprawny intelektualnie. Dzięki temu łatwiej nam zrozumieć bezradność i bezsilność Mateusza wobec tych, którzy, gdyby tylko wiedzieli, że on wszystko rozumie, mogliby zmienić jego życie.
Mimo choroby Mateusz całkiem nieźle sobie radzi. Niestety każda rozpaczliwa próba nawiązania kontaktu z ludźmi jest uznawana przez otoczenie za atak padaczki i kończy się serią zastrzyków.
Jednak to nie niepełnosprawność Mateusza jest jego największym dramatem. Prawdziwe cierpienie i fizyczny ból pojawiają się dopiero wtedy, kiedy najbliżsi zaczynają "ułatwiać" Mateuszowi życie. A im bardziej chcą dla niego dobrze, tym większą robią mu krzywdę.
Jednak to nie niepełnosprawność Mateusza jest jego największym dramatem. Prawdziwe cierpienie i fizyczny ból pojawiają się dopiero wtedy, kiedy najbliżsi zaczynają "ułatwiać" Mateuszowi życie. A im bardziej chcą dla niego dobrze, tym większą robią mu krzywdę.
Ale pewnego dnia zdarza się cud...i znowu zaczyna chcieć się żyć.
Jeśli mimo wszystko nie czujecie tematyki filmu lub nie interesuje was taka problematyka, to pójdźcie na ten film dla Dawida Ogrodnika. Rola totalna, absolutne zatracenie, zatarcie granic między światem filmu a rzeczywistością. Chyba żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co zrobił Dawid odgrywając rolę Mateusza.
Z tego tekstu z Newsweeka wiem, że Dawid schudł do roli 10 kg, żeby na jego ciele było widać żyły, podwiązywał palce i podklejał je taśmami, żeby je charakterystycznie powyginać i usztywnić, uczył się pełzać i czołgać, nawet w przerwach ujęć nie wychodził ze swojej roli, a kolegów z planu poznawał po butach.
Inspiracją dla scenarzystów "Chce się żyć" była prawdziwa historia uwięzionego w ciele Przemka, który przez ponad 20 lat próbował "powiedzieć" ludziom, że ich rozumie.
Obecnie Przemek mieszka w ośrodku w Międzylesiu. Tam spotkała go Ewa Pięta, która postanowiła nakręcić o nim film dokumentalny, zatytułowany "Jak motyl". Film "Chce się żyć" jest niejako kontynuacją dokumentu o Przemku.
Obecnie Przemek mieszka w ośrodku w Międzylesiu. Tam spotkała go Ewa Pięta, która postanowiła nakręcić o nim film dokumentalny, zatytułowany "Jak motyl". Film "Chce się żyć" jest niejako kontynuacją dokumentu o Przemku.
Obejrzyjcie obydwa filmy.
I koniecznie dajcie znać, co o nich myślicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz