wtorek, 29 kwietnia 2014

Smaczna i zdrowa "Dieta Agaty" Agaty Jędraszczak

Rzadko zdarza mi się kupić książkę kucharską autorstwa kogoś zupełnie mi nieznanego. Tak naprawdę, to chyba nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Zwykle zaczynam od czytania bloga danej osoby lub oglądania jej programu. W ten sposób poznaję jej kuchnię i dopiero wtedy podejmuję decyzję, czy chcę mieć jej książkę, czy nie. 
Z "Dietą Agaty" było inaczej. Zupełnie nie znając autorki, która tak uroczo uśmiecha się z okładki, po przejrzeniu jej książki, podjęłam błyskawiczną decyzję o zakupie.

 

Pewnie teraz fani Agaty Jędraszczak dziwią się i burzą, jak osoba interesująca się kuchnią mogła nie znać popularnej blogerki, która prowadzi własny program w Kuchnia+. Cóż, łączę się z Wami w zdziwieniu i oburzeniu:) Doprawdy nie wiem, jak mogłam wcześniej nie trafić na bloga Agaty. 
Agata Jędraszczak, z jednej strony eteryczna szatynka, z drugiej - dziewczyna w charakterem, która potrafiła rzucić w cholerę prawo i postawić wszystko na gotowanie. 
No właśnie, a jakie jest to gotowanie? Bardzo proste, bardzo smaczne i najważniejsze - bardzo zdrowe. Czyli takie, jakie i ja uwielbiam. Tylko takie dania znajdziecie w książce Agaty i na jej blogu. 

 

"Dieta Agaty" to 120 przepisów na odchudzone, zdrowsze wersje śniadań, przekąsek, sałatek, zup, dań głównych, deserów i napojów. Wszystkie bardzo łatwe do przygotowania. I wszystkie naprawdę niedrogie, czym Agata obala mit, że zdrowa dieta musi być kosztowna. Osoby dbające o linię będą zachwycone przepisami Agaty, tym bardziej, że przy każdym z nich znajdą wartość kaloryczną dla pojedynczej porcji. 


Zdrowe, pełnowartościowe i pomysłowe  śniadania - to mój ulubiony dział w "Diecie Agaty". Należę do osób, które do znudzenia mogą powtarzać, że śniadanie to najważniejszy posiłek, i które nie potrafią rozpocząć dnia bez porządnego posiłku. W książce znalazłam wiele inspirujących, śniadaniowych propozycji. Kilka już wypróbowałam, np. pełnoziarniste placuszki z twarożkiem i kiełkami, na które przepisu szukajcie w następnym poście. 
A w śniadaniowej kolejce czekają szpinakowy omlet, naleśniki pełnoziarniste z serkiem i owocami, prażone jabłka z jogurtem i granolą, jogurt owocowy i pełnoziarniste bliny z sosem śliwkowym.



Inne przepisy, które mnie zachwyciły, i które na pewno wypróbuję, to: krem z porów, zupa z młodej kapusty z klopsikami, cytrynowo-ziołowe polędwiczki z kurczaka, ciasteczka owsiane, brzoskwinie w cynamonowym sosie, nadziewane jabłka pieczone i śniadaniowa quinoa z malinami. Ten ostatni przepis musi poczekać, aż zacznie się sezon na polskie maliny.


Nieco słabszą stroną książki "Dieta Agaty" są zdjęcia. Bardzo doceniam to, że autorka nie wyręczyła się profesjonalnym fotografem, tylko wszystko obfotografowała sama (przynajmniej tak wynika ze stopki). Dzięki temu książka w całości jest naprawdę JEJ. 
Bardzo doceniam również to, że każdy przepis jest zobrazowany fotografią. Jednak moim zdaniem zdjęcia są trochę nudne. Nie można im zarzucić, że są nieapetyczne, bo potrawy prezentują się smakowicie i bardzo domowo, ale brakuje mi fajnych, kolorowych i pomysłowych stylizacji, z których mogłabym czerpać inspirację.



Mimo tych niewielkich zarzutów (naprawdę bardzo małych, wręcz zarzucików:)), polecam Wam książkę "Dieta Agaty". Będziecie zaskoczeni, jak smaczna, prosta i niedroga może być zdrowa kuchnia.
Zatem, na zdrowie!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Get In Touch