Choć tego roku jesień jest dla nas bardzo łaskawa i wakacyjna pogoda nie odpuszcza, to natury nie da się oszukać. W połowie września mój organizm domaga się czegoś konkretniejszego niż sałatka na obiad i kulka lodów na deser.
Dlatego od kilku dni pełną parą faszeruję i zapiekam warzywa oraz blenduję zupy na pożywne i rozgrzewające kremy.
Jesienne słodkości to odrębny temat. Królują jabłka i śliwki, wiadomo, ale co jeśli przychodzi ochota na coś mniej oczywistego? Tym razem inspiracji na deser poszukałam w "White Plate. Słodkie" Elizy Mórawskiej (o książe pisałam TUTAJ) w rozdziale z jesiennymi wypiekami. Padło na ciasto z karmelizowanych bananów, choć miało mocnych konkurentów w postaci ciasta orzechowego z jeżynami oraz piernika z suszonymi wiśniami.
Ostateczną decyzję podjęła za mnie moja kulinarna wyobraźnia: jak te karmelizowane banany muszą pachnieć...
Ciasto z pozoru wydawało się bardzo łatwe - wymieszanie składników mokrych z suchymi to zabieg znany z przygotowania banalnych przecież muffinów. Jednak w praktyce okazało się, że zrobienie karmelu, który jest głównym składnikiem mokrym, to nie taka prosta sprawa. Najpierw mi się spalił, a potem skawalił. Zanim zabierzecie się do pracy, zajrzyjcie do sugestii pod przepisem, powinny Wam ułatwić jego przygotowanie.
Cóż, koniec końców wyszło bardzo smaczne, aromatyczne, wilgotne i miękkie ciasto. A pachniało dokładnie tak jak to sobie wyobraziłam. Kto się skusi?
Składniki
/keksówka 27x13cm wysmarowana masłem i wysypana bułką tartą/
120 g cukru
80 masła
3 banany (ok. 460 g) pokrojone w plasterki grubości ok. 1 cm
duże jajko
50 ml mleka
230 g mąki pszennej
łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru waniliowego
łyżeczka ekstraktu z wanilii
Cukier i masło umieść na patelni z nieprzywierającym dnem. Rozpuść składniki na średnim ogniu. Zwiększ ogień i mieszaj, aż zrobi się karmel (uważaj, żeby nie spalić - karmel ma być złotobrązowy*). Zdejmij z ognia, dodaj plasterki bananów. Wymieszaj dokładnie i odstaw do ostudzenia (w tym czasie banany zmiękną). Ostudzone banany rozgnieć z karmelem przy pomocy łopatki lub widelca.
W misce lekko ubij jajko z mlekiem, dodaj powoli banany, zmiksuj. Mąkę wymieszaj z proszkiem, sodą, solą i cukrem waniliowym, następnie wraz z ekstraktem z wanilii dodaj do bananów - dokłądnie wymieszaj, nie miksuj.
Ciasto wlej do keksówki i wstaw do piekarnieka nagrzanego do 170 stopni C na 45-50 minut. Lekko ostudź w formie, następnie przełóż na kratkę kuchenną.
*Sugestie: Cukier wysyp na patelnię równomiernie, żeby równo się karmelizował. Nie mieszaj karmelu do czasu aż cukier zupełnie się rozpuści - w przeciwnym razie będzie się kawalił.
Jeśli mimo wszystko część karmelu skawali się to z łatwością zblendujesz je z z bananami.
Kiedy karmel zacznie brązowieć to od razu zdejmij go z ognia, na rozgrzanej patelni jeszcze "dojdzie"
Przepis (z niewielkimi zmianami): Eliza Mórawska, "White Plate. Słodkie".
Domowe ciacho - pycha! :-)
OdpowiedzUsuńA jak pachnie...:)
Usuńskuszę się i ja ;)
OdpowiedzUsuńSuper, daj znać jak wyszło i jak karmel się udał. Pozdrawiam!
UsuńSmakowite ciasto Ci wyszło
OdpowiedzUsuńDziekuje:)
UsuńJestem totalną wielbicielką chlebków bananowych, więc opcja bananowo-karmelowa to coś zdecydowanie dla mnie! Musi przecudownie pachnieć... i ma bardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńJeśli je zrobisz, to koniecznie daj znać jak Ci smakowało:)
UsuńPozdrawiam!
Te karmelizowane banany kuszą, oj kuszą ;)
OdpowiedzUsuń